Rok 2024/25 okiem doradcy metodycznego języka niemieckiego – czyli co się działo, gdy nikt nie patrzył (albo patrzył z niedowierzaniem)
Tak mnie widzi copilot ;-) Czy można zamknąć cały rok pełen inspiracji, wyzwań i lawiny papierów w 300 słowach? Można spróbować – z odrobiną ironii i dużą dawką pasji. Zaczęło się niewinnie: wrzesień, kalendarz dziewiczo czysty, długopis pełen tuszu. Miałam plan! (Ostatni raz widziano go w październiku). Spotkania z nauczycielami, konsultacje, warsztaty – jak wiadomo, nic tak nie cementuje więzi jak wspólne zastanawianie się, jak zainteresować ucznia rodzajnikiem „der”. Webinaria? Tak, było ich sporo, czasem rozśpiewane, jak "Ich habe einen kleinen Papagai", a czasami poważne jak egzamin maturalny. Wielu z nich się również przysłuchiwała, nawet z kuchni – bo kto powiedział, że kompetencje cyfrowe nie mogą smakować jak pierniczki? Lekcje otwarte, zwłaszcza z taką ekipą (zainteresowani wiedzą, o kogo chodzi ;-) to sama przyjemność, nawet w piątek i o 18.00 - to się nazywa nauczycielki wariatki... A w czerwcu, jak co roku była najlepsza gra terenowa ever, tzn. DEUTSCH IN PŁOCK, ...